sobota, 30 kwietnia 2011

Autor: Rafał Donica

Najnowszy trailer "Transformers: Dark of the Moon"

Trailer zapowiadanego na 1 lipca 2011 „Transformers: Dark of the Moon” w największym skrócie, miażdży jądra. Genialne efekty wizualne, zatrzęsienie spektakularnych scen, gros niesamowitych maszyn, i jak zwykle bombastyczne udźwiękowienie. Największe wrażenie robi demolowany wieżowiec – po prostu wielkie WOW! W trailerze widzimy niemal wszystkich aktorów, którzy pojawili się w poprzednich częściach. Brakuje Megan Fox, która za bardzo fikała do Producentów i Baya i się doigrała. Zastąpiła ją Dżoano-Krupo-podobna, debiutująca aktoreczka Rosie Huntington-Whiteley. We fragmentach nie widać, jakoby miała kontynuować oziębłą, kreowaną na mega(n)seksowną i niedostępną postać graną przez Megan Fox. W ogóle Rosie Huntington-Whiteley jest w trailerze jakaś nijaka taka, przysłonięta akcją, innymi aktorami i własnymi, niepokojąco dużymi ustami, pozostając w ich cieniu.

Autor: Unknown

Kino dla wszystkich!

29 dolców za jeden film. To u Jankesów cena dwa razy większa niż normalnego biletu zakupionego w kinie, ale także bardzo atrakcyjna propozycja, gdy mowa o filmie, który chcielibyśmy obejrzeć z rodziną lub przyjaciółmi - we własnym domu, z piwkiem lub winkiem w zasięgu ręki, w znakomitej jakości, z przyciskiem pauzy na pilocie i do tego tyle razy, ile zdołamy w ciągu 48 godzin od momentu wypożyczenia. I to raptem 2 miesiące od kinowej premiery.
Taka jest nowa, rewolucyjna propozycja od jednego z dostarczycieli filmów (przez VOD), która pojawiła się za Oceanem.
Jest na co się zżymać?
Z rewolucjonisty w konserwatystę

piątek, 29 kwietnia 2011

Autor: Maciek "Ciuniek" Poleszak

Scena na dziś #2

Przy okazji premiery napisałem o Strażnikach dwa teksty na stronę, więc nad filmem jako całością w tym miejscu nie zamierzam się już rozwodzić. Może oprócz wspomnienia, że nadal uważam przesadne nadużywanie slow-motion przez Snydera za efekciarski, ale jednocześnie mile efektowny zabieg, który bardzo cieszy moje oko. Jednak oprócz używania szybkiej kamery Zack S. ma jeszcze jedną charakterystyczną przypadłość - epatowanie brutalnością.


czwartek, 28 kwietnia 2011

Autor: Unknown

Mord na żywo wg Romana P.

Prawdopodobnie najlepszy film 2012 roku nie będzie nazywał się "Hobbit". Nie będzie to oczywiście ekranizacja komiksu, gry komputerowej, sequel bardziej bombastyczny od pierwowzoru lub prequel, którego zasadność powstania jest wątpliwa. Nie będzie to hit kasowy, ba! w kinach ów najlepszy polegnie, jankeski box office o nim zapomni bardzo szybko.
Ale jest 5 ważnych powodów, które świadczą o tym, że „Bóg mordu” ("Carnage") będzie filmem wyjątkowym. Prawdopodobnie najlepszym w 2012 roku. 


środa, 27 kwietnia 2011

Autor: Rafał Donica

Schwarzenegger w Terminatorze 5?

Na wydaniu DVD „Buntu maszyn” na seans filmu zapraszał sam Arnold Schwarzenegger, który wystąpił przed kamerą bez większego przygotowania w formie makijażu. Po pomarszczonej szyi Arniego widać było wyraźnie, że czas posuż jego. O dziwo w filmie zarówno szyja jak i pozostałe części ciała Terminatora nie zdawały się nosić znamion starości. Cóż, skoro spece od mejkapu i efixu potrafią zrobić z twarzy człowieka czaszkę Terminatora, to i z odmłodzeniem Arnolda nie mieli pewnie większych problemów.



Autor: Jakuzzi

Bajka o tanim chwycie

Na przestrzeni ostatnich lat poziom „Filmu” stopniowo i konsekwentnie schodził na psy. Świadomość tej tendencji wydaje się być powszechna zwłaszcza wśród osób, które kupowały ten magazyn jeszcze kilka lat temu i mogą porównać jego ówczesną treść i formę do treści i formy współczesnej. Trudno precyzyjnie stwierdzić, w którym dokładnie momencie „Film” spadł na samo dno. W każdym razie jeżeli ktokolwiek powątpiewa w sam fakt wyrżnięcia o dno, powinien zerknąć na okładkę ostatniego, kwietniowego numeru czasopisma.



poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Autor: Pegaz

Nie olewajcie tego posta!

Piszę tego posta pod koniec lanego poniedziałku. Prawie cały dzień obserwowałem zabawy polegające na oblewaniu wodą dziewcząt, w których to (zabawach, nie dziewczętach) sam również brałem udział. Lanie wody z wiader, bidonów, misek, co mniej odważni z małych pistoletów na wodę – jednak czy tej zabawy nie można by urozmaicić, wprowadzając nieco nowych pomysłów na "mokre żarciki"? Kino i telewizja prezentują ich całą masę.

Autor: Maciek "Ciuniek" Poleszak

Sir Sean Connery i jego patriotyzm


Sir Sean Connery to fajny koleś. Zagrał Jamesa Bonda, ojca Indiany Jonesa, Króla Artura, Ostatniego Smoka, dowodził supernowoczesnym radzieckim okrętem podwodnym, dostał zasłużonego Oscara za Nietykalnych, jest posiadaczem najbardziej kultowego akcentu na Wyspach Brytyjskich, a jego odlane z brązu popiersie stoi gdzieś w stolicy Estonii.

niedziela, 24 kwietnia 2011

Autor: Rafał Donica

Scena na dziś #1

Przed wami pierwszy odcinek cyklu „SCENA NA DZIŚ”! Jest to autorski projekt Duxa i Ciuńka, którzy dziwnym zbiegiem okoliczności wpadli na ten sam pomysł niemal w tej samej chwili. Będziemy tu prezentować sceny, ujęcia lub dłuższe sekwencje, które są dla nas kultowe/ponadczasowe i po prostu niezapomniane. Sceny, dzięki którym dany film zyskał w naszych oczach dziesięciokrotnie, które są dla nas jego wizytówką i/lub najlepszym elementem. Nasze wybory będą oczywiście wyborami subiektywnymi, więc może się zdarzyć, że ktoś z was obejrzawszy pokazany przez nas materiał powie: „No i co z tego?”. Ale może się też zdarzyć i tak, że oglądając scenę dla nas niezapomnianą zakrzykniecie: „Hej, ja też uwielbiam ten fragment!”. Tak czy inaczej, zapraszamy was do wspominania niezapomnianych scen - zaczynamy!

Odcinek pierwszy:„Sonatine” Takeshiego Kitano - by DUX



sobota, 23 kwietnia 2011

Autor: artu

Życzymy wesołych świąt

i ostrzegamy, że jeśli po raz kolejny nie kupiliście swoim dzieciom na zająca zestawu filmów Studia Ghibli, a na dodatek przyczyniacie się do komercjalizacji lub/i laicyzacji Wielkanocy, to



(Pomysłodawcą tego wpisu jest Ciuniek, który pod wpływem sąsiedztwa postanowił oswoić lęki dzieciństwa.)
Autor: Unknown

Terrence Malick po raz piąty

Terrance Malick budzi się do życia. Raptem 6 lat od ostatniego filmu, wyśmienitej „Podróży do Nowej Ziemi” (prekursor „Avatara” na poważnie i bez 3D), już w tym roku zaproponuje coś nowego i to coś, o czym nikt tak naprawdę za wiele nie wie, oprócz tego, że będzie, jak to u Malicka, wyjątkowo, klimatycznie i z dużym prawdopodobieństwem - niebanalnie. Po trudach ze znalezieniem choćby dystrybutora, film będzie miał premierę w Cannes, a po chwili trafi na ekrany kin na świecie. Polska premiera oczywiście nieznana. Poprzednie dzieło Malicka trafiło u nas bezpośrednio na dvd, teraz - ze względu na imponującą obsadę i potencjalny sukces - być może rodzimi dystrybutorzy zdecydują się na ściągnięcie „Drzewa życia”. Może.
Piękny, prosty plakat

piątek, 22 kwietnia 2011

Autor: artu

Zimno, smutno i pada

Drogi pamiętniczku,
wciągnęłam się w kolejny serial, chociaż obiecywałam że nie, mam czas tylko na Siostrę Jackie i Borgiów, reszta po sesji. I jakoś się nie udało. Fabuły nie dają satysfakcji, a już na pewno nie te oglądane w domu: ich bohaterowie wchodzą i wychodzą z twojego życia, pojawiają się na chwilę i znikają na zawsze. Seriale to postaci, z którymi wypijasz litry kawy, a czasami nawet jesz obiady (tak, Siostra Jackie jest fenomenalna); oglądanie serialu to proces, bardzo fizyczny, przyjemnie wyczerpujący. A już oglądanie na bieżąco serialu kryminalnego jest wśród serialowych doświadczeń doświadczeniem wyjątkowym.


Autor: Unknown

Dokumentacja. Akta nr 01/2011

Krótkie uzasadnienie powołania instytucji dokumentującej

Po pierwsze, filmy dokumentalne, w przeciwieństwie do fabuł, muszą dawać do (tadam!) myślenia, zmuszają do wyciągania wniosków i analizowania. Przypierają uwagę do muru i nie ma zmiłuj –- nasza ludzka świadomość powiększą się z każdą chwilą. A uruchomione szare komórki są zjawiskiem wyłącznie pozytywnym.

czwartek, 21 kwietnia 2011

Autor: Anonimowy

Rozmyślania przy szlugu #1

Siedzę sobie właśnie, kopcę przepysznego Lucky Strike'a i dochodzę do wniosku, że Rose w "Titanicu" zabiła Jacka. Wszyscy pamiętają scenę, kiedy to siedzi już w łodzi ratunkowej i jest spuszczana do wody, ale jednak postanawia wskoczyć z powrotem na pokład tonącego liniowca, by wrócić do boskiego Leonardo, bo go tak kocha.


Sorry, Romeo, ale musisz umrzeć.



środa, 20 kwietnia 2011

Autor: tomashec

Recycling music

Co prawda klapa finansowa, ale w gruncie rzeczy całkiem sympatyczne snyderowe patrzydło "Sucker Punch", bardzo mile mnie zaskoczyło. Jednakże nie z tego powodu co miało (bo wizualnych bajerów to ja się spodziewałem), ale w kwestii doboru repertuaru muzycznego. Twórcy podobno podkreślali, że zależy im na ścisłym związku tego co dzieje się na ekranie z treścią utworów przygrywających. Sami utwory elegancko wybrali i zdecydowali się zaprezentować ich nowe wersje, covery czyli że w większości.


Autor: Unknown

Lars von Tatar

Obrzydliwy, bezsensowny, idiotyczny, nudny, przytłaczający, depresyjny, męczący, niepotrzebny, kiczowaty. Straszny w ogóle i w szczególe. W dwóch słowach – do dupy. W jednym – ścierwo. To tyle o „Antychryście” – kilka najpopularniejszych epitetów o bełkotliwym artyzmie filmu (ha, filmów także!) von Triera.

Teraz czas na coś nowego. "Melancholia". Kino katastroficzne Made in LvT. Będzie obrzydliwe, bezsensowne, idiotyczne, nudne, przytłaczające, depresyjne, męczące, niepotrzebne, kiczowate? Oby!

Tym razem Jack Bauer ratuje świat przed zderzeniem z planetą

wtorek, 19 kwietnia 2011

Autor: Pegaz

Moc pierścienia znów wyczuwalna

Jest Wigilia roku 2002. Jestem z wizytą u rodziny gdzie mój kuzyn chwali mi się swoim prezentem otrzymanym pod choinkę, a jest nim kaseta video o tytule "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia". Wówczas ja, wówczas jeszcze gówniarz i kompletny filmowy ignorant dla którego szczytem filmowych arcydzieł są jeszcze "Mroczne Widmo" (bo stare "Gwiezdne wojny" są GÓPIE) i "Kosmiczny mecz" (bo Kaczor Duffy jest fajny), zadaje iście zatrważająco brzmiące pytanie "A co to?". Chwilę później zasiadamy przed ekranem. Pamiętam że zdążyliśmy obejrzeć tylko około 10 minut i musiałem wracać do domu, ale przed oczami pozostało mi kilka imponujących obrazów. Najpierw było coś o wykuwaniu jakiś obrączek, potem pojawił się jakiś podrasowany Lord Vader, a potem na ekranie był generalny rozpierdziel, gdzie ludzie naparzali się z jakimiś potworami. Vader też walczył, ale ktoś mu uciął łapę i wyleciał w powietrze...



Autor: Rafał Donica

Mam kilka pytań

Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem napisania na stronę KMF pewnego artykułu, jednak materiał, który uzbierałem, w żaden sposób nie chciał przybrać formy dłuższego tekstu, który nadawałby się do publikacji i w efekcie temat trafił na dno szuflady. Dziś, gdy mamy coś takiego jak blog, umożliwiający zamieszczanie tekstów krótkich, newsowych i innych nie nadających się na stronę www, wreszcie mogę nadać formę temu, co siedziało mi w głowie i zaprzątało filmowe myśli... od dobrych kilkunastu lat.

  

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Autor: Maciek "Ciuniek" Poleszak

O grze, która chciała być filmem...


...a może "o filmie, który chciał być grą"? Tak naprawdę, to obu opcji po trochu, ale też znowu nie do końca - jakoś po prostu trzeba umotywować wpis o grze na filmowym blogu. Tak czy siak, za chwilę wszystko powinno się wyjaśnić.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Autor: Fidel

Złośliwe kartofle i pączki z kamienia

Ostatnimi czasy, zmuszony przez wielce skomplikowaną sytuację życiową, siedziałem trochę w tematach około-czesko-filmowych. Kiedy postawiłem ostatnią kropkę w pracy rocznej czułem się jakbym wygrał w totka, pomijając już kwestię czy praca była dobra czy zła – ważne, że skończona i o Czechach, założenia wypełnione. Czując delikatny przesyt sąsiadami z południa postanowiłem, że kolejny film czeski obejrzę dopiero wtedy, kiedy zapomnę o przysypianiu nad klawiaturą. No i co z tego wyszło? No nic, a wszystko przez to, że pewien z szanownych klubowiczów (nie zdradzam personaliów, jak będzie chciał to sam się pochwali) powiedział mi, że właśnie wrócił z siłowni. Dość niezwykłej, bo zrealizowanej w wersji piwniczno-kuchennej, a żeby skończyć owijanie w bawełnę – klubowy kolega po prostu wtachał na piętro ziemniaki z piwnicy. A piwnicę, proszę ja was, to okrutnie dziwne miejsca zamieszkane przez złośliwe kartofle i dziadzia śpiącego pod węgielkiem. Oj tak…

A po obejrzeniu tego przekonacie się, że nie jestem pod wpływem narkotyków

sobota, 16 kwietnia 2011

Autor: Anonimowy

Z monitora... na monitor

Dawno, dawno temu, w czasach kiedy nikomu nie śniła się akceleracja graficzna, a konsolowcy zagrywali się na SNESie, grupka zapaleńców postanowiła zrobić grę. Pomysł mieli śmiały i oryginalny. W odpowiedzi na wszelakie "Street Fightery" utrzymane w konwencji anime, zapragnęli stworzyć produkcję nawiązującą do "Wejścia Smoka" oraz mordobić z boomu video lat '80.

Autor: artu

Zaczynam od

pożegnania, czyli odejścia Roberta Sheehana z Misfits, które to jawi mi się jako Wielka Strata lub w najlepszym razie spóźnione i niesmaczne prima aprilis.
Oto Robert Sheehan (prawda, że urocze chłopię?):
Złą nowinę przyniósł mi kolega Crov, więc teraz mam powód, by mieć zły humor i zbywać warczeniem wszystkich, którzy będą próbowali wciągnąć mnie w rozmowę na tak pasjonujące tematy jak np. czwarty sezon Californication (bardzo nędzny swoją drogą). Bo tu się dzieje kolejna telewizyjna drama, a jakoś tak się składa, że nie mam się komu wypłakać w rękaw (odejście Elizabeth Perkins z Zielska miało ten plus, że integrowało ludzi, często bardzo widowiskowo; robiliśmy z kolegą żałobne show).

piątek, 15 kwietnia 2011

Autor: Unknown

Nowy początek

Oto blog. Blog KMF.

Blog zwykły i niezwykły zarazem. Zwykły, bo w formie tradycyjnej, obecnej w sieci od wielu lat, lubianej przez tych, którzy mieli szczęście trafić na dobre strony (po prawej stronie reklamujemy kilka świetnych miejsc). Niezwykły, bo będzie redagowany przez członków KMF, a jego treść będzie filtrowana przez autorskie spojrzenie na świat kręcący się wokół kina, telewizji i innych mediów okołofilmowych.

Najpopularniejsze posty Fetyszystów