niedziela, 13 listopada 2011

Autor: Rafał Donica

TERMINATOR 2 - 20 lat minęło!

My tu gadu gadu o kartonach, tymczasem „Terminator 2” skończył 20 lat! Tak, tak, arcydzieło kina akcji spod ręki mistrza, powstało równo dwie dekady temu - ależ ten czas szybko leci. Amerykańska premiera „Dnia Sądu” miała miejsce 1 lipca 1991. Polacy dostali „Terminatora 2” z duuużym poślizgiem, bo dopiero 5 maja 1992, jako prawie ostatnie państwo na świecie. Gorzej mieli tylko Chińczycy, którzy mogli zobaczyć „T2” dopiero w 2000 roku. Epicki rozmach widowiska science fiction w reżyserii Jamesa Camerona tworzyły przełomowe efekty specjalne (których prekursorem była wodna wstęga ze starszej o 2 lata „Głębi”), z prologiem, który do dziś powoduje przysłowiowy opad szczęki. „T2” to także jedna z najlepszych ról Arnolda Schwarzeneggera, świetny scenariusz i sceny akcji, które można maglować w nieskończoność - moją ulubioną jest pierwsze starcie T-800 z T-1000 w centrum handlowym. Film pomimo 20 lat na karku nie zestarzał się nawet o minutę, a każdy seans gwarantuje wciąż te same emocje. Pewnie dlatego „Terminator 2” wygrał ostatnio w plebiscycie KMF na „Najlepsze filmy dekady 1990-1999…



Prawdziwą hollywoodzką karierę po „T2” zrobił tylko Arnold Schwarzenegger, który wówczas i tak był już ikoną kina (w CV „Terminator”, „Conan Barbarzyńca”, „Predator”, „Commando”). Chociaż słowo kariera to za dużo powiedziane, gdyż wszystko po „Terminatorze 2” było już tylko (z jednym wyjątkiem) słabsze, i jawiło się jako odcinanie kuponów od czasów spektakularnej kariery z lat 80. W moim osobistym odczuciu, ostatnim dobrym (a wręcz bardzo dobrym) filmem w dorobku austriackiego aktora była komedia sensacyjna „True Lies” – ponownie we współpracy z Cameronem, ponownie z zapierającymi dech sekwencjami akcji. Każdym kolejnym filmem po roku 1994 Schwarzenegger zaniżał loty („Egzekutor”, „Szósty dzień”, „I stanie się koniec”, „Junior”, „Batman & Robin”, „Na własną rękę”), by dojść ostatecznie do słabiutkiego „Terminatora 3”, ocierającego się chwilami o parodię serii. Słynny kulturysta już nigdy nie wdrapał się na szczyt popularności, jakiej doświadczył przy okazji „Terminatora 2” i ostatecznie poświęcił się na długie lata średnio udanej karierze politycznej. Po zakończeniu urzędowania na fotelu gubernatora Kalifornii, na świat wyszedł romans gwiazdora i jego nieślubne dziecko. Arnold po wielu latach wspólnego życia rozszedł się z żoną, tracąc kupę kasy i aktualnie próbuje wrócić do aktorstwa. Na lata 2012-2013 rok przewidziane są aż trzy premiery z jego udziałem: druga część „Niezniszczalnych”, „The Last Stand” oraz „Black Sands”. Biorąc jednak pod uwagę podeszły wiek aktora (64 lata), jego - nie ma co się oszukiwać - słabą kondycję fizyczną, spory brzuch i sflaczałe mięsnie, nie ma co się nastawiać na powrót Arnolda sprzed lat. Jedynym wyjściem dla podstarzałego aktora jest pójście drogą Clinta Eastwooda, który w „Gran Torino” pokazał, że twardzielem można być w każdym wieku. Czy jednak Autriacki Dąb ma wystarczające umiejętności aktorskie, by zbudować swoją postać na dialogu, charyzmie i mimice?

A co z resztą bohaterów filmu Camerona? Edward Furlong na fali popularności „T2” zagrał w mało znanej (choć całkiem niezłej) „Ruletce śmierci” oraz w bardzo dobrze przyjętym dramacie „American History X” i choć do dziś pojawia się regularnie przed kamerą, w jego filmografii na próżno szukać jakiegoś znanego tytułu, a jeśli takowy się pojawia („Green Hornet” 2011) to jest to rola epizodyczna. Linda Hamilton poza zagraniem w katastroficznym blockbusterze „Góra Dantego” też nie może pochwalić się zacnym dorobkiem artystycznym po „T2”. Podobnie jak Furlong grywa regularnie, ale w produkcjach mało znanych, tudzież rólki w serialach. Całkiem nieźle radzi sobie za to Robert Patrick. Poza trzykrotnym wcieleniem się w T-1000 (humorystyczne epizody w „Bohaterze ostatniej akcji” i „Świecie Wayne'a” oraz rola biegana w „Terminator 2: 3D”), zagrał w dramacie policyjnym „Cop Land”, a w jego filmografii znajdziemy tak znane tytuły jak „D-Tox”, „The Faculty”, „Spy Kids”, „Ladder 49”, „Charlie's Angels: Full Throttle” czy „Walk the Line”. No i nie wolno zapomnieć o roli w serialu „Sopranos”, i o tym, że to nikt inny a właśnie Robert „T1000” Patrick zastąpił swoją osobą postać agenta Foxa Muldera w kultowym „The X Files”.

Początkowo w hołdzie filmowi chciałem tu zamieścić najlepsze sceny z „Terminatora 2”, ale wydawało mi się to nazbyt oczywiste, postanowiłem więc uczcić 20-lecie arcydzieła Jamesa Camerona w jakiś oryginalniejszy sposób. Zapraszam do obejrzenia dwóch interesujących filmików. Pierwszy z nich to znany zapewne części z was „Skynet Symphonic” – powstały w całości z dźwięków wykorzystanych w „Terminatorze 2”. Moim skromnym zdaniem jest to małe montażowe dzieło sztuki, w dodatku świetnie wpadające w ucho.

Drugi filmik to ciekawa, animowana wariacja inspirowana filmem Camerona, fajna także pod względem muzycznym. Z filmikiem zapoznał mnie Hitch. Kolega podesłał mi link do YouTube’a i przyczynił się tym samym do powstania niniejszego wpisu, bo właśnie wtedy uprzytomniłem sobie, że kilka miesięcy temu „Terminator 2” skończył 20 lat i przydałoby się coś o tym wydarzeniu napisać.

„TERMINATOR 2” na FILM.ORG.PL:
http://www.kmf.org.pl/dir_cut/terminator_2.html
http://www.film.org.pl/prace/terminator_2_pod_lupa.html
http://www.kmf.org.pl/fx/t2menu.html
http://www.film.org.pl/prace/john_connor.html
http://www.film.org.pl/dvd/t2.html

7 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu, przyszły mi do głowy dwie rzeczy:

    - dobre filmy się nie starzeją
    - czego nie można powiedzieć o obsadzie, której czas nie oszczędził.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hail to the King!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wklejam linka do kolejnej wariacji. Moze nie znacie:

    http://www.youtube.com/watch?v=bBBw9E2Q_aY

    OdpowiedzUsuń
  4. pamiętam że przy rankingu najlepszych filmów lat 90. Terminator 2 zmiażdżył konkurencję i nikt się nawet nie zająknął, że film Camerona nei zasługuje. Bo zasługuje. Wielkie kino, bez dwóch zdań.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wbrew pozorom niełatwe miał Dux zadanie, pisząc o T2 kilka akapitów - po cóż jeszcze można napisać na temat filmu z rzadkiego gatunku "klękajcie narody"?

    Robert Patrick miał fajną rolę w komedio-horrorze Rodrigueza pt. "Oni" (1999).

    Ciekawostka: na I roku studiów chodziłem do grupy z gościem, który wyglądał jak młodszy brat Patricka. Jaką otrzymał ksywkę, nie trudno zgadnąć... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspominałem o "Oni" ("The Faculty"), i to rok 1998 a nie 1999 ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. A, faktycznie :)

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze posty Fetyszystów