piątek, 18 listopada 2011

Autor: Unknown

Bitwa na Śnieżki


Co się porobiło. Ostatnio pojawiły się dwa zwiastuny filmów bliźniaczo do siebie podobnych, z których każdy wygląda powalająco, choć można mieć wiele wątpliwości co do efektu finalnego. 

Czas na pojedynek dziewic! 


Czasem zdarza się i tak, że dwa studia filmowe decydują się na wypuszczenie prawie w tym samym czasie podobnych historii, z podobnymi bohaterami, w podobnej konwencji. Jak dotąd prym w bitwach wiodły komputerowe animacje. Kilka lat temu pojedynek stoczył „Antz” z „A Bug’s Life” (remis), „Finding Nemo” z „Sharktale” (Nemo znokautował, ale w ostatniej rundzie), „Madagascar” z „The Wild” (potężny cios w podbródek i nokaut tego drugiego w pierwszej rundzie),  „Flushed Away” z „Ratatouille” (pierwszy ładnie walczył, ale gotujący szczur wygrał na punkty). 

Teraz czas na pojedynek księżniczek. Śnieżynek. I Złych złych Królowych. Dwa różne projekty, z których jeden i drugi ma swoje wady i zalety. Oba wyglądają obłędnie: dopieszczone wizualnie i wchodzące w dialog z baśniową konwencją, choć każdy na swój sposób. 


Ten pierwszy, „Snow White and the Huntsmen”, ma niezłą obsadę i pojawi się w lipcu, w środku najgorętszego okresu filmowego w Stanach.  Charlize Theron będzie demoniczną Królową (wygląda świetnie), Kristen “Bella” Stewart zagra ponętną Śnieżynkę, a Hemsworth „Thor” będzie męski i mężny, co pozwoli mu uratować księżniczkę z objęć niedobrej Charlize. Zwiastun jest ładny, akcja spektakularna i przypominająca nieco estetykę „Władcy Pierścieni” (stroje, miecze, bitwy, klimacik Śródziemia). Innymi słowy baśń ale wykoślawiona, ze szczyptą brutalnego realizmu. No i romans. Będzie, a jak, trzeba kuć żelazo (Kristen) póki gorące. Niestety nie zapowiada się on na tyle namiętnie, żeby obrazy wampirzej tragedii ulotniły się z pamięci. Reżyseruje debiutant, Rupert Sanders. Na drugim planie Ian „Cocksucker” McShane, Toby Jones, Ray Winstone.  


Ten drugi ma przede wszystkim ciekawego reżysera, który gwarantuje wizualny orgazm. Tarsem Singh właśnie wpuścił na ekran „Immortals” -  jednoznacznie oceniany jako estetycznie powalający fabularny średniak - a już w przyszłym roku (w marcu) pojawi się „Mirror, Mirror”. Tym razem Julia Roberts, już dawno nie widziana w znaczącej i nieromantycznej głównej roli, wcieli się w Złą Królową (i zwiastun… zwiastuje świetną rolę!), a Śnieżynką będzie słodka i nieznana szerzej Lily Collins, panna obdarzona wyjątkowo efektownymi brwiami. Poza tym pojawi się zawsze bezbłędny we władaniu mieczem Sean Bean oraz Armie Hammer, znany z roli braci Winklevoss w TSN Finchera. Trailer sugeruje klasyczną baśń filmową na podstawie opowiadania braci Grimm, jednak z zauważalną szczyptą ironii wobec tej konwencji filmowej. 

Pierwszy wygląda nader spektakularnie, drugi jest bliższy literackiemu pierwowzorowi. Pierwszy nadaje nową formę i nową treść starej baśni, drugi skupia się tylko na przekomarzaniu się z oryginałem. I to Tarsem wygląda ciekawiej, choć w zdolności reżyserskie autora „The Fall” wciąż trudno mi uwierzyć.  

2 komentarze:

  1. Veto! Infantylność Mirror, Mirror, odbija się czkawką. Może będzie dobrą propozycją dla kina familijnego, ale to chyba nie dla mnie.

    Snow White wygląda ciekawiej, oby nie przesadzili z patosem, i tylko szkoda PG-13...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy "mirror, mirror" to anglojęzyczna wersja naszego "lustereczko, lustereczko"? Jeśli tak, to ciekaw jestem, jaki będzie polski tytuł filmu. Jakoś wątpię, że będzie to "Lustereczko, powiedz przecie...". :)
    Cassel

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze posty Fetyszystów