niedziela, 20 listopada 2011

Autor: Anonimowy

Filmowy debiut kultowego prawnika

W świecie filmu, podobnie jak np. w branży gier wideo, zwykliśmy narzekać na tony wytartych klisz, sztywnych schematów, czy na wyeksploatowane gatunkowe szablony. Kiedy na ekranach kin debiutują kolejne akcyjniaki z Jasonem "robię salto na krześle" Stathamem oraz pozbawione duszy letnie blockbustery, recenzenci - w tym nierzadko i ja - torpedujemy nieświeże wyroby producentów/scenarzystów sarkazmem i ironią. Paradoks polega jednak na tym, że kiedy już pojawiają się jakieś oryginalne i ciekawe pozycje, większość z nich średnio radzi sobie w kasach, co przekłada się na ich znikomą popularność. Warto zatem dać czasem szansę obrazom, które z racji swojej specyfiki czy kraju pochodzenia, wydają się dziwne i niezrozumiałe, tym bardziej, jeśli za kamerą staje uznany już twórca. W tym miejscu chciałbym zareklamować Wam najnowszy film Takashiego Miike, twórcy Trzynastu zabójców, Nieodebranego połączenia oraz Gry wstępnej, będący adaptacją przesympatycznej serii gier na przenośne konsole Nintendo - Ace Attorney. Bądźcie świadkami rozpraw sądowych z udziałem Phoenixa Wrighta, adwokata, za sprawą którego w czasie procesu dzieją się dosłownie cuda! Tytuł filmowej adaptacji Phoenixa Wrighta z konsoli DS, to Turnabout Courtroom.


Akcja Turnabout Courtroom rozgrywa się w Japonii niedalekiej przyszłości. Z racji wysokiego stopnia przestępczości i zasypanych robotą sądów, proces trwać może maksymalnie trzy dni. Głównym bohaterem filmu jest Phoenix Wright, młody i niedoświadczony prawnik, który w wyniku tajemniczej śmierci swojej szefowej, nieoczekiwanie zostaje właścicielem jej kancelarii. W swojej pierwszej sprawie, wraz z młodszą siostrą zmarłej szefowej - Mayi, Phoenixowi przyjdzie walczyć o uniewinnienie swojej klientki. Rys na temat fabuły wygląda, sami przyznacie, dość zwyczajnie, zapomnijcie jednak o tym, do czego przyzwyczaiły Was filmy sądowe z Hollywood. Umoralniających przemów w imieniu Wysokiego Sądu tutaj nie uświadczycie - czekają nas za to szalone bitwy pomiędzy obrońcą Wrightem a grupą barwnych prokuratorów, "odjechani" świadkowie oraz historie, w których twórcy balansują na cienkiej linii pomiędzy logiką a totalnym szaleństwem. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie na salę sądową wkraczają nawet zjawiska nadprzyrodzone (!), jednak do samego końca scenarzyści nie przekraczają pewnej granicy i całość nie zmienia się w farsę. Tak bynajmniej było w całej serii gier, gdzie kolejne morderstwa były tylko pretekstem do prawdziwie epickich rozpraw. Wierzę jednak, że osoba reżysera oraz znani japońscy aktorzy, gwarantują pewną jakość, dlatego o skrypt i wykonanie kinowego Ace Attorney jestem spokojny.


Zdaję sobie sprawę, że jako fan gier z Phoenixem Wrightem, jestem niejako z urzędu entuzjastycznie nastawiony do kinowej adaptacji, zwłaszcza, że reżysera Miike bardzo szanuję i lubię. Dlatego rozumiem osoby, które po obejrzeniu trailera najchętniej poradziłyby mi popukać się w czoło, dać sobie spokój i zobaczyć coś "normalnego". Ja jednak Turnabout Courtroom wyczekiwać nie przestanę, gdyż mając na uwadze przepełniony inteligentnym humorem i szokujący zwrotami akcji konsolowy pierwowzór, a także mającego ostatnio świetną passę Takashiego Miike, głęboko wierzę, że czeka mnie zrealizowana z polotem i pasją atrakcyjna rozrywka. Dla Was, czyli widzów niezaznajomionych z cyklem gier Capcomu, rozrywką egzotyczną i nie dla każdego strawną, ale niechaj zdechnę, jeśli powiecie, że nieintrygującą.


Premiera Turnabout Courtroom została wyznaczona w Japonii  na 11. dzień lutego przyszłego roku. Nam zapewne pozostanie czekać na wydanie DVD/Blu-ray. Jeśli nie uda się w kraju oraz na eBay'u, "niektórzy" znajdą alternatywne ścieżki. ;)

P.S. Tytuł filmu w wolnym tłumaczeniu oznacza zmianę zeznań na sali sądowej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty Fetyszystów