środa, 3 sierpnia 2011

Autor: Rafał Donica

Nabici w bańkę

Nie ma już festiwalu ERA NOWE HORYZONTY - są same NOWE HORYZONTY i napis T-Mobile osobno w przeciwległym rogu strony (http://www.nowehoryzonty.pl/), bo Gutek Film, postawiony pod ścianą przez sprzedanie się ERY, nie miał pomysłu na sklejenie T-MOBILE i NOWYCH HORYZONTÓW w jedną, fajnie brzmiąca nazwę. Zamiast znaczka ERY na niebieskim tle, za logo wrocławskiego festiwalu robi teraz… różowa kreska, która wygląda jak jakieś przypadkowe pociągnięcie kursorem po ekranie, bazgraj jakiś, tandetny, tani i brzydki.

Wyobraźcie sobie grafika, który przedkłada
fakturę za wykonanie tego „logo”

Nie będzie to jednak wpis, choć na to wskazuje wstęp, dotyczący koneksji T-Mobile z Gutek Film, a krytyka pozbawionego polotu wejścia na rynek marki T-Mobile, poparta przykładami telewizyjnych reklam „nowego” operatora...


Zaczęło się od wielkiej kampanii informacyjnej, że oto zbliża się wyjątkowa chwila. W telewizorze pokazywano reklamę, na której ludzie zgromadzeni przed billboardem ERY niczym przed ołtarzem, czekają z niecierpliwością na to, co kryje się pod częścią zaznaczoną perforacją i nożyczkami. Po kilku tygodniach perforacja została przecięta, odsłonięto billboard i poinformowano wszystkich oglądających reklamę, że – TADAM! – już nie są w ERZE tylko w T-Mobile (czy tego chcą czy nie). A może ja byłem na tyle zżyty z firmą ERA, że wytatuowałem sobie na ramieniu ich logo – i co teraz? Żarty na bok. Z racji tego, że od lat praktykowane jest dodawanie do nowych umów, telefonów za 1zł, zrozumiałe jest, że ERA/T-Mobile nie mogła/mogło sobie pozwolić na danie abonentom wyboru, czy chcą kontynuować umowę, czy, z racji „końca” ERY, chcą ją rozwiązać. Tak czy inaczej, jako abonent sieci ERA czułem się „tak sobie”, dowiedziawszy się o zmianie operatora nie z SMS-a z takową informacją, lecz z telewizyjnych reklam, których nie miałem obowiązku oglądać.

Wielkie odsłonięcie billboardu – ludzie się radują, zdjęcia robią.
Szał, jakby wątróbkę w mięsnym rzucili.

Wysokość rachunków się na szczęście nie zmieniła, numery kont pozostały te same, więc nowy operator nie utrudnił mi życia. Warto jednak nadmienić, że właśnie dostałem informację o zakończeniu akcji punktacyjnej ERA PREMIA, za które to punkty można było sobie co jakiś czas wybrać jakiś suwenir z internetowego sklepiku.

Start (i kontynuacja zresztą też) kampanii reklamowej T-Mobile w Polsce był kompletnie nieudany, a pierwsza reklama za długa i nudna. Jej największą wadą było to, że choć widziałem ją w TV kątem oka kilka razy, to nigdy nie wiedziałem co reklamuje. W przypadku reklamy jest to grzech ciężki, bo produkt/marka/nazwa firmy powinna być kojarzona z daną reklamą już od pierwszej sekundy spotu.

Ale o co chodzi?

Przejdźmy jednak do gwoździa programu, którym jest wielka kampania reklamowa oparta na bańce mydlanej. Oto ja, (z przymusu) klient T-Mobile, jestem w reklamach przedstawiany jako człowiek, którego celem istnienia, hobby i jedyną formą spędzania czasu (czy to wolnego, czy to w pracy) jest gapienie się na bańki mydlane puszczane na rynku jakiegoś miasta.

Jedna z najnowszych reklam pokazuje ludzi w biurze. Mężczyzna intensywnie gapi się na ekran palmtopa, ignorując współpracowników, którzy próbują w tym czasie pracować. Cóż on tam może oglądać, że mu się tak gęba cieszy – kabaret? porno? a może Przebojową noc? Nie! On, pozostając w głębokim transie, patrzy się na bańki. Ten miłośnik nadmuchanych mydlin ogląda je dzięki temu, że jego znajoma filmuje je i mu przesyła, żeby nawet podczas pracy nie musiał rezygnować z oglądania baniek i dostał ich codzienną dawkę. Po chwili współpracownicy przyłączają się do niego i teraz wszyscy robią pod siebie oglądając bańki. Inna z najnowszych reklam pokazuje, że bańki można też przesyłać z Polski do USA, gdzie są wyświetlane na telewizorze LCD w knajpie, przerywając mecz bejzbola, ku uciesze wszystkich, na czele z wielkim afroamerykaninem, właścicielem knajpy i prawdopodobnie maniakiem baniek z Polski.

Po co oglądać zajebisty mecz, skoro można pogapić się na bańki z Polski

T-Mobile zachęca swoich abonentów do dzielenia się chwilami z milionem znajomych na całym świecie, więc już niedługo możemy się spodziewać pierwszych zgłoszeń na oddziały zamknięte z powodu przedawkowania baniek. Proponuję nowemu operatorowi zmianę sloganu reklamowego z „Chwile, które łączą” na „Bańki, które łączą”, bo w telewizyjnych spotach ja nie widzę żadnych innych chwil, jak te spędzone na filmowaniu i/lub oglądaniu baniek. A towarzyszy im wpadająca w ucho, aczkolwiek mocno drażniąca melodia, z dziećmi specjalnej troski śpiewającymi w tle „la la la la la la la …”. Niby swoje zadanie melodia spełnia, bo pozostaje w pamięci, ale zapisuje się w niej raczej w negatywny sposób.

Na YouTube pod powyższym filmem reklamowym widnieją niemal same miażdżące komentarze, z których kilka tutaj przytoczę, pozostawiając je w oryginalnej pisowni i bez cenzury. Nadmieniam jednocześnie, że tworząc niniejszy wpis na potrzeby Bloga Celuloidowi Fetyszyści, nie miałem pojęcia, że krytykowana przeze mnie kampania „bańkowa” spotkała się w sieci z tak negatywnym przyjęciem, tym bardziej jest mi więc miło, że nie jestem sam, do którego te spoty reklamowe nie przemawiają. A teraz niech przemówią internauci:

„jak slysze ta zjebana melodyjke, to mam ochote wyjebac telewizor przez okno”

„dokładnie, mam to samo!!! Włącza mi się odruch łapania za metalowy pręt ;]”

„Kurwa, w życiu takiej zjebanej melodyjki nie słyszałem. Na początku nawet mi się to podobało, ale nawet najbardziej cierpliwy może pierdolca dostać od oglądania tego w kółko. Próbowałem się przed tym bronić przełączając na inne kanały, ale to i tak leci zawsze i wszędzie!!!”

„zgadzam się z tobą całkowicie już teraz widać że t-mobile to dno i ludzie już sieci zmieniają pozatym ta pierdolona melodyjka mi cały czas ryje czachę jakbym się metalu nasłuchał...”

„co za kurwa gra ten pedalski kawałek? Jakaś ciota , twarda jak ten zasrane bańki mydlane . Tak się wkurwiłem , że ide kupić telefon T-Mobile. Pokonali mnie”

Itd. Itp.

Reasumując, jeśli nie byłbym abonentem ERY, przez co, podobnie jak miliony innych osób, z automatu wpadłem w sidła niemieckiej firmy T-Mobile, i dziś stałbym przed wyborem operatora, T-Mobile wraz ze swoją bańkową kampanią, byłby ostatnią firmą, jaką bym wybrał.

8 komentarzy:

  1. czlowiek nie posiada telewizji, reklamy w przegladarce poblokowane, w polski net oprocz tego bloga nie wchodzi... i sie nie denerwuje :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej zgadzam się z tym, że kampania T-Mobile - chyba najbardziej oczekiwana kampania reklamowa tego roku - okazała się rozczarowująca jako zrobiona wyjątkowo bez pomysłu. Trochę jednak przesadzasz, Dux, z tym "sprzedaniem się Ery" i "wpadnięciem w sidła T-Mobile". Era przecież już dużo wcześniej należała do T-Mobile, a teraz dokonała "jedynie" rebrandingu. Z perspektywy Twojej jako klienta różnica więc sprowadza się zasadniczo do innego logo na fakturze. No i do innych reklam w tv. Faktycznie przeciętniackich.

    OdpowiedzUsuń
  3. dux, sorry, nie wiem co rozumiesz przez potencjalne "sklejenie t-mobile" i "nowych horyzontów". festiwal wrócił do swojej pierwotnej nazwy i chwała sponsorowi, że w przeciwieństwie do wielu marek nie wpierdolił się z nazwą ("era" brzmiała okej poprzez swoje pierwsze znaczenie). co do logo, to podstawowym znaczkiem od jakiegoś czasu był NIEBIESKI PASEK pod nazwą "era nowe horyzonty" (patrz ulotki przedplakatowe itd.), dokładnie taki sam, jak ten nowy, różowy. byłam/jestem bardzo rozczarowana brakiem plakatu (uwielbiam plakaty z 4 i 6 edycji, reszta też była fajna, och, i jeszcze te uciekające swastyki sprzed roku..:), ale też nie histeryzujmy, że sobie to wzięli z dupy :)
    a reklamy T rzeczywiście słabe, tym bardziej w porównaniu do np. plusa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem nic o polityce tej firmy dot. użytkowników czy też Nowych Horyzontów, bo unikam T-Mobile jak ognia, ale muszę się zgodzić co do samych reklam: ilekroć włączam telewizor, atakuje mnie to pieprzone "lalalalala" i te cholerne bańki. Nie mam pojęcia, jak oni chcą zdobyć klienta w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
  5. spośród telekomów jedynie Play wciąż zyskuje, pozostali popadli w wielką stagnację, łącznie z T-Mobile, który nie zyskał od kilku miesięcy nic. T jednak reklamuje markę, nie produkt, więc trudno w takim czasie oszacować skutki kampanii. A że kiepska? No jasne, bo wtórna, nieciekawa. Gdyby nie logo, to podobne spoty mógłby i Plus, i Orange, i Play wyprodukować, które - skądinąd - też reklamowo nic ciekawego nie prezentują [starczy już tego mumio, czizaz krajst!].

    Przy okazji, jako abonent T nic na zmianie nie straciłem (ok), ani nic nie zyskałem (szkoda).

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie, artu: pasek był niebieski(jak Era) teraz jest różowy(jak T-M), nie wzięte to zostało z pewnością znikąd. Co do argumentu sprzedania się Ery również się zgadza. A i również cieszę się że dali sobie spokój z łączeniem nazw rebrandowenej sieci i festiwalu, nad czym DUX tak, nie wiadomo czemu, ubolewa - Era Nowe Horyzonty - to się dobrze kojarzyło i dobrze brzmiało, ale Nowe Horyzonty T-Mobile? Nowe T-Horyzonty Mobile? Mobile-T Horyzonty Nowe? Nie mam pojęcia jak ty to sobie wyobrażasz, ale wszystko brzmi jak tylko i wyłącznie kuriozalna reklama sieci, a nie nazwa poważnego festiwalu filmowego.

    Sama kampania miała dobry start z tym billboardem, który się odklejał i ludzie patrzyli co jest pod spodem - to wzbudzało ciekawość, ale później poszli szablonem i niestety zaowocowało to nudą i nijakością. Swoją drogą reklama z bańkami mocno przypomina mi piękny spot telewizorów Bravia z kulkami kauczukowymi - http://www.youtube.com/watch?v=0_bx8bnCoiU (polecam HD)- to, wcale, nie prawda że reklama musi się zawsze od pierwszej sekundy kojarzyć z produktem.

    OdpowiedzUsuń
  7. zwykly rebranding, zadnej zmiany wlasciciela, zadnych sidel, zwykla rzeczywistosc rynkowa. kampania bezbarwna, to fakt. poza tym to nie roz, to magenta ;)

    kelley

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się, że fatalna kampania. Reklamy nudny i w zasadzie nic nie reklamują. Jako użytkownik tej sieci stwierdzam nawet, że oferta nawet się pogorszyła (nabijam się, że za dużo pieniędzy wpompowali w promocje).
    Ale jest jedna rzecz, którą autor artykułu myli. Należy rozróżnić dwa pojęcia: operator i sieć.
    Dawniej siecią była ERA, a jej operatorem było PTC (Polska telefonia cyfrowa).
    Po rebrandingu sieć nazywa się T-Mobile, ale operatorem pozostało PTC. A umowę podpisuje się z operatorem, nie z siecią. Więc nie może być mowy o zerwaniu umowy, zmianach warunków itp.

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze posty Fetyszystów