wtorek, 16 sierpnia 2011

Autor: Rafał Donica

Mała improwizacja

Nie wszystko na planie filmowym musi przebiegać według ustalonego scenariusza. Nie raz i nie dwa zdarzyło się, że aktorzy z różnych powodów dorzucali do sceny coś „od siebie” – ku zdziwieniu / konsternacji pozostałych aktorów i ekipy filmowej. Niektóre z takich powstałych przed kamerą tekstów/zachowań, przeszły do historii kina – jak choćby „I know” wypowiedziane przez zmęczonego ciągłymi dublami Harrisona Forda, w odpowiedzi na „I love you" z ust księżniczki Lei („Imperium kontratakuje”). Także „Like tears in rain”, dodane przez Rutgera Hauera do monologu Roya Batty w „Łowcy androidów”, wywindowało jego kwestię do ekstraklasy filmowego dialogu i sprawiło, że ostatnie słowa androida chwytały za gardło i wzruszały mocniej niż całe „Pożegnanie z Afryką”.

Poniżej ciekawe zestawienie 25 sytuacji/dialogów (znalezione na YouTube), które zostały po części lub w całości zaimprowizowane na planie filmowym, nadając danej scenie rysu autentyczności, naturalności i spontaniczności:

Może nieco dziwić nieobecność słynnej sceny z „Raider of the Lost Ark”, w której Harrisom Ford zamiast walczyć z Arabem uzbrojonym w maczetę, po prostu strzela do niego z pistoletu, ale improwizacja polega na zaskoczeniu czymś podczas pracy kamery, a „zastrzelenie Araba” zostało ustalone ze Stevenem Spielbergiem przed przystąpieniem do realizacji tego ujęcia (Harrisom Ford poprosił o takie rozwiązanie z powodu kłopotów z żołądkiem).

A może wy znacie jakieś inne sceny/dialogi, które powstały na planie filmowym, a nie ma ich w powyższym zestawieniu? Od siebie mogę rzucić dwoma przykładami, które nie są jednak stricte improwizacją, a raczej działaniem przedmiotów martwych, które na planie poleciały nie w tę stronę, w którą miały polecieć. W jednej ze scen „Wyspy piratów” Renny’ego Harlina możemy zauważyć, jak Matthew Modine po eksplozji dostaje w głowę wielką beczką, która na niego niespodziewanie spada. Z kolei w „Tora! Tora! Tora!” po wielkim wybuchu na pasie startowym, płonący wrak samolotu toczy się w stronę jednego ze statystów, który tylko cudem unika zmiażdżenia. Tak się kiedyś kręciło! :) (ujęcie widoczne w 3 minucie poniższego trailera)

3 komentarze:

  1. Nie znam konkretnych przykładów improwizacji aktorskiej, ale oglądając film dokumentalny o Louisie de Funesie dowiedziałem się, że de Funes nie lubił szczegółowych scenariuszy z dialogami. On uważał, że aktor powinien mieć tylko podany zarys sceny, którą powinien zagrać po swojemu. Nie lubił, kiedy ktoś mu mówił, co ma mówić i robić, i dlatego często sam wymyślał dla siebie teksty.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie mocno prawdopodobne, że wymyślił też to: http://www.youtube.com/watch?v=BjXdqBtELck
    - genialna scena, szkoda, że dalsza część filmu (szczególnie końcówka) jest bardzo słaba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, w tym filmie dokumentalnym była właśnie mowa o tym, że ten motyw z Hitlerem to jego pomysł. Nie wspomniałem o tym wcześniej, bo to raczej nie improwizacja, gdyż przygotowano ją wcześniej, a nie na poczekaniu. Oglądałem ten film i zgadzam się, że to najlepsza scena w tym filmie.

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze posty Fetyszystów