piątek, 19 sierpnia 2011

Autor: Motoduf

Nowy polski serial kryminalny!

Co by nie mówić o polskiej telewizji, od wielkiego dzwona udaje nam się nakręcić dobry serial kryminalno-sensacyjny - „Ekstradycja”, „Glina” czy „Oficer” to może nie arcydzieła, ale na pewno pozycje solidne, ciekawe i dobrze przemyślane. Na przeciwległym biegunie widnieją takie hity, jak „Detektywi” czy „Malanowski i partnerzy”, czyli kuriozalne twory, które prawdopodobnie nawet Mariusz Pujszo uznałby za zbyt sztuczne i naciągane. Za sprawą nowego serialu Polsatu, o niezbyt ciekawym tytule „Komisarz Rozen”, świat polskich seriali kryminalnych zostanie przewartościowany. Niestety, nie w tę właściwą stronę.



Powiedzieć, że „Komisarz Rozen” jest zły, to trochę tak, jakby określić atak na WTC mianem „przykrej stłuczki”. Widziałem wiele telewizyjnego crapu, ale pomimo to nie potrafię przypomnieć sobie niczego, co byłoby choć w jednym procencie zbliżone poziomem do odcinka, który we wtorek zaserwował widzom Polsat. Wszystko, co można było spieprzyć, zostało spieprzone – pomysł wyjściowy, scenariusz, klimat, obsadzenie ról, aktorstwo, zdjęcia, nawet różnica w głośności dialogów i muzyki, która w założeniu powinna być taka, żeby te pierwsze dało się usłyszeć. „Sędzia Anna Maria Wesołowska” to przy „Komisarzu Rozenie” wielopoziomowy dramat z wybitnymi kreacjami aktorskimi, a „Detektywi” - mroczna saga, pełna przejmujących zwrotów akcji. Po dziesięciu minutach tęskniłem za „W11”. W momencie, kiedy pisałem tę notkę, w internecie nie było jeszcze żadnych konkretnych opinii odnośnie pilota, co prawdopodobnie jest efektem tego, że wszyscy widzowie zdecydowali się na samobójstwo w trakcie jednej ze zbawiennych przerw reklamowych.

Ok, ale co dokładnie jest na tak? No cholera, wszystko! Serio. Polsat ubzdurał sobie, że zrobi „mocny” serial (przymiotnik ten podkreślają wszystkie portale, które o „Komisarzu...” napisały), czyli taki z bluzgami, krwią i cyckami. Biorąc pod uwagę, że targetem Polsatu są zazwyczaj gosposie z wykształceniem podstawowym, już na tym etapie można spodziewać się najgorszego. Ale jest jeszcze gorzej.

Tytułowy komisarz Rozen, grany przez Marcina Bosaka to bad-madafaka-cool-twardziel, który się z gangsterami nie pierdoli, a przełożonych dla zasady nie słucha. Ale zaraz, chwila. Ten człowiek...



...ma grać twardziela? A jednak! Pomimo aparycji sympatycznego geja, Marcin Bosak został obsadzony w roli policjanta, któremu żadna mafia nie straszna. Stara się chłopak jak może, ale za każdym razem, kiedy marszczy brwi i rzuca niezbyt udanymi one-linerami (do czego zaraz wrócę), wygląda jak parodia z kolejnej żałosnej komedii Friedberga i Selzera. Jego kumple i szefostwo (m. in. Lewandowski i Bukowski) też udają twardych gliniarzy, co przejawia się głównie tym, że do co drugiej kwestii wrzucają niepostrzeżenie „brzydkie” słowo, wypowiadając je z takim brakiem przekonania, jakby bali się, że którejś z gospodyń domowych mogą zwiędnąć uszy.

W pierwszej scenie pilota komisarz Rozen jedzie mercedesem z dwoma typami spod ciemnej gwiazdy. Samochód zostaje zatrzymany przez policję, a pomiędzy panami wywiązuje się strzelanina. Na szybę bryzga dżem wiśniowy (bo krew to na pewno nie jest), a my cofamy się razem z bohaterami o kilka dni wcześniej. Polsat chce najwidoczniej rozpocząć swoją nową produkcję z przytupem, więc już na starcie zadaje widzom pasjonujące pytanie: kto przeżył, a kto nie? Zagadka to raczej nietęga, bo wiadomo, że Rozen nie zginął (a nawet gdyby zginął, to co? I tak go jeszcze nie znamy, więc nikogo nie obchodzi, co się z nim stanie), a pozostali panowie mają role trzecioplanowe. No ale ok, może dalej będzie lepiej.

Nie jest. Jak już wcześniej wspomniałem, akcja cofa się o kilka dni. Główny bohater rozmawia z przełożonymi o zadaniu, które będzie musiał wykonać – coś o ucieczce znanego gangstera, infiltracji mafii od środka i tym podobne, standardowe pierdoły, które facet od montażu dźwięku zagłusza niepasującą do sytuacji muzyką. Większość dialogów ledwo słychać, ale niestety, najgorszą wymianę zdań jaką słyszałem w życiu (choć według Polsatu najlepszą, bo pojawia się już w zwiastunie) można usłyszeć bardzo dobrze:

  • Nie jest łatwo im się dobrać do jaj

  • No akurat dobieranie się do jaj to moja specjalność!

Od tego momentu nie wiedziałem, czy spodziewać się serialu kryminalnego, czy gejowskiego pornosa. Wiem, że istnieje taki zwrot jak „dobrać się komuś do dupy”, ale „dobierać się do jaj”? Litości! Przecież to brzmi tak, jakby Marcin Bosak, w ramach rozpracowywania polskiej mafii, planował obciągnąć wszystkim gangsterom, których spotka na swojej drodze – oryginalny pomysł, nie powiem, ale raczej niezbyt pomocny, kiedy chce się rzeczonych bandytów zapuszkować. No chyba, że nie ma osiemnastu lat, a potem oskarży ich o molestowanie. W końcu sam Al Capone trafił do więzienia za oszustwa podatkowe ;)

Dalej jest jeszcze gorzej – ckliwa retrospekcja okraszona została rozmywającą obraz ramką z Power Pointa, żeby nikt nie przeoczył, że to retrospekcja, gangsterska melina-klub wygląda jak gimnazjalna dyskoteka, a policjanci spotykają się incognito w kościele (zresztą zawsze w tym samym), jakby ludzie z Polsatu nie mogli znaleźć bardziej wyświechtanego miejsca. Do tego dochodzi tragiczny montaż, żałosne aktorstwo, zwroty fabularne, które nie zaskoczyłyby nikogo nawet pół wieku temu i facet odpowiadający za dźwięk, usilnie próbujący zagłuszyć koszmarne dialogi równie koszmarną muzyką. Fabuła nie ma sensu, przedstawienie głównego bohatera zajmuje twórcom dwie minuty, a każdy kadr to wizualny koszmar.

Tak wiec, w skrócie: jeżeli czerpiesz perwersyjną przyjemność z oglądania raz na jakiś czas „Sędzi Anny Marii Wesołowkiej” albo „Trudnych spraw”, przerzuć się na „Komisarza Rozena” - to większy kaliber; rzecz tak nieudana, tandetna i kuriozalna, że wymienione wyżej tytuły podkulają ogon i uciekają ze wstydem. Jeżeli Polsat zdecyduje się na wyemitowanie pozostałych odcinków (co nie jest niestety pewne), miłośnicy masochistycznego hardkoru będą zachwyceni.


PS. Ja na to nie zwróciłem uwagi, ale moja dziewczyna zauważyła, że wszyscy bohaterowie mają po jednym zestawie ubrań. Wyobrażacie sobie? Wielki pan gangster, który cztery dni z rzędu gania w tej samej koszuli. Prawdziwy lans.


14 komentarzy:

  1. Gratuluję odwagi! Ja po zwiastunie zwyczajnie bałem się obejrzeć to coś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja po notce tej, rozpoczynam poszukiwania powtórki tegoż.. (kurde, co za składnia) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. brzmi zajebiście zachęcająco. w Bosaka wierzyłem bardzo po "Ekipie", gdzie grał świetnie takiego enigmatycznego nerda politycznego, a tu proszę, masochistyczny hardkor w wielorakich odsłonach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Komisarz Rożen. Jaja na grillu

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej tego nie obejrzę, bo więcej rozrywki zapewniło mi czytanie Twojego tekstu:) Widziałam trailer i już po nim można wywnioskować, że to nic nowego i ambitnego.
    I do tego ten Bosak i Trzebiatowska. Dobrze, że nie dali jeszcze Brodzik i Ojca MateuszaXD

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę, że ta krótka notka, w przeciwieństwie do serialu, zapewnia choć trochę rozrywki :)
    Jeśli obejrzycie choć odcinek, koniecznie napiszcie, jak się "podobało" - ciekaw jestem, czy Wasze wrażenia będą się pokrywały z moimi ;)

    PS. Pilot już na pewno jest w sklepie T

    OdpowiedzUsuń
  7. DO Autora !! ! szanowny człowieku jesteś największym znawcą SZTUKI AKTORSKIEJ chyba na świecie! co za brednie piszesz, ktoś ci to powiedział czy sam taki kretynizm wymyśliłeś.. JESTEŚ ZAWISTNYM, ZAZDROZNYM, CZŁOWIEKIEM, TEN JAD Z CIEBE AŻ KIPI, Nigdy nic do końca nie może być z pierdzielone zawsze są pozytywy, GRA AKTORSKA BYŁA NA WYSOKIM POZIOMIE ZAPYTAJ SIE LEPIEJ ZAWODOWCÓW, BO SIE STRASZNIE KOMPROMITUJESZ !!!!
    Pewnie sam nie przeszedłeś nigdy zadnego castingu lub nie kręciłeś filmu a zapewne bys bardzo chciał, ale zazdrość do niczego dobrego nie prowadzi, Polecam tobie nauke i wiare.......

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, mój pierwszy hejter! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety, cały tekst padł przy stwierdzeniu, że "Oficer" jest perełką. Niestety, to jeden z najgorszych seriali, nie tylko polskich, kryminalnych. Szczególnie pani Aldona Ginko, grana przez aktorkę, panią Wiecznie Zblolałą Pseudotajemniczą Minę :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie twierdziłem, że Oficer to perełka - to po prostu solidny serial, z pomniejszymi zgrzytami, który jednak wybija się na tle wątpliwej "konkurencji" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie ciekawi czemu w Polsce nie ma dobrych scenarzystów? dialogi z polskich seriali/filóm są tragiczne z tym dobieraniem się do jaj to szyt żenady. Oficer tez miał złabe dialogi. Jedynie pitbull miażdzył realizmem świetnymi dialogami i aktorstwem pierwszy z brzegu dialog z pitbulla
    Despero: "Alimenty zaległe, pensje liczysz?"
    Gebels: "Rachunki"
    Despero: "To na chuj ci kalkulator z tyloma zerami"
    Gebels: "To po przecinku"

    despero do kubusia:
    z grzecznosci to ja ci moge fiuta odstrzelic zebys sie nie meczyl

    m: no i jak? wykopaliście go w końcu?
    i: jeszcze nie!
    m: jak to nie? ile można wykopywać trupa?
    d: bo żeś zrobił taki lej, jak fundamenty pod galerię mokotów. stój tam!
    idt. A przy dialogach z reszt polskich seriali kryminalnych mozna .. ciąc komara

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzy sezony "Pitbulla" to kult. Pozycja, którą ukradłem w całości z internetu, a następnie wciągnąłem w całości od piątku do niedzieli, nie wyłażąc z wyra i zajadając się pizzą :) A ironiczno-zawadiacki wpis Motodufa o tym rzygu - palce lizać xD

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze posty Fetyszystów