piątek, 22 kwietnia 2011

Autor: artu

Zimno, smutno i pada

Drogi pamiętniczku,
wciągnęłam się w kolejny serial, chociaż obiecywałam że nie, mam czas tylko na Siostrę Jackie i Borgiów, reszta po sesji. I jakoś się nie udało. Fabuły nie dają satysfakcji, a już na pewno nie te oglądane w domu: ich bohaterowie wchodzą i wychodzą z twojego życia, pojawiają się na chwilę i znikają na zawsze. Seriale to postaci, z którymi wypijasz litry kawy, a czasami nawet jesz obiady (tak, Siostra Jackie jest fenomenalna); oglądanie serialu to proces, bardzo fizyczny, przyjemnie wyczerpujący. A już oglądanie na bieżąco serialu kryminalnego jest wśród serialowych doświadczeń doświadczeniem wyjątkowym.



Wpadło na dysk przypadkiem, wywołując natychmiastowe ojejku! i pożarcie trzech pierwszych odcinków bez przerw związanych z obowiązkowym sprawdzaniem mejli czy niusów na gazecie. Rzadko mi się zdarza wiedzieć już po pilocie, że chcę więcej, więcej, dużo więcej.

Serial jest rozwinięciem duńskiej produkcji, i znakomicie wpasowuje się w konwencję "kryminału skandynawskiego", przez którą rozumiem smutek, paskudną pogodę, ponure, obarczone problemami dnia codziennego postaci i mniejsze lub większe zacięcie społeczne. Kadry są ciemne, zimne i pachną deszczem.
Zaczyna się poniekąd od cytatu z Milczenia owiec przeplatanego z cytatem niezliczonej ilości slasherów, a potem mamy intrygę w stylu Twin Peaks, czyli zamordowane nastoletnie dziewczę i tajemnice, które ta śmierć odkrywa. Póki co śledztwo nie wywołuje szoku. Wkręca natomiast klimat, groźna codzienność, wilgotność powietrza, przemoczone kurtki i bluzy, zmartwione twarze. Bezbronność - nie tylko wobec zbrodni, ale w ogóle wobec życia. Oczywiście dorośli są cyniczni, a dzieci zdemoralizowane, ale wszelkie skrajności, patologie - zlewają się naturalnie z mokrym betonem.

Centralną postacią jest detektyw Sarah Linden graja przez Mireille Enos - "kobieta zwyczajna". A jednak intryguje.
Emanuje z niej niesamowita siła - tak po prostu. Jakiś rodzaj wytrwałości, którą nie trzeba epatować, bo po prostu ją widać. Linden zamierza się wynieść z Seattle, gdzie dzieje się akcja, miasta w najlepszym razie bez właściwości, w najgorszym - smutnego krewnego tych wszystkich miast, w których ciągle leje, a detektywi piją i chodzą w prochowcach (chociaż akurat Linden nie ma prochowca; jej partner z przypadku, Holder, wygląda jak wyrośnięty nastolatek w bluzie z kapturem).
Nie wiem, w którą stronę to pójdzie; trzecim wątkiem, po śledztwie i osobistych reakcjach na zbrodnię, są wybory na burmistrza miasta, więc na horyzoncie majaczy polityka. Ale cztery wyemitowane już odcinki są warte obejrzenia same w sobie.

PS. Na bieżąco z: Siostrą Jackie, Rodziną Borgiów (Showtime), Glee (Fox), The Killing (AMC), no i chyba Gra o tron (HBO) do tego dojdzie, bo pilot wielce OK, uderza we właściwe struny.


13 komentarzy:

  1. Witam,

    Ja tylko chciałem nadmienić, że się z powyższym całkowicie zgadzam. Mireille Enos jest znakomita w tej roli. Spojrzenie Linden w ostatniej scenie drugiego epizodu i już wiedziałem, że serial ma mnie w garści. Holder zresztą też całkiem nieszablonowy, da się lubić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie przekonuje deszcz, brud, patologie. Normalnie jak w świetnym "Winter's bone".

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Arek
    ja w ogóle mam wrażenie, że telewizja daje dzisiaj aktorkom znacznie większe możliwości niż kino.

    @ des
    akurat moim pierwszym skojarzeniem, jeśli chodzi o ciebie, był mankell ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda na to, że Skandynawia po Francji, Japonii i Hiszpanii dołącza do fali remake'owanych hurtowo produkcji przez US and A. Po "Pozwól mi wejść", "Millennium" mamy The KIlling, a to nie koniec zapewne. Niemniej podobnie jak des uległem wpisowi ;) i zacznę oglądać. Tak z ciekawości jak to się ma do Wallandera (może oglądałaś, bo ja widziałem tylko ten z Brannaghiem).

    OdpowiedzUsuń
  5. też widziałam tylko wersję brytyjską, dwa odcinki. jakoś mi się nie kojarzyło w czasie oglądania, chociaż komuś może ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @ artu

    Doszedłem niedawno do tego samego wniosku. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zamiast za ten remake, weźcie się lepiej za oryginalny duński "Forbrydelsen", bo jest znakomity. Zdecydowanie warto - jest zimno (dosłownie i w przenośni), powściągliwie, ale jednocześnie mocno emocjonalnie i wwiercająco się w mózg. Do bólu skandynawsko po prostu. Humor w ilościach mniej niż śladowych, brak momentów rozprężenia - to też mi się podoba.

    To "The Killing" pewnie kiedyś obadam żeby sobie porównać. Wygląda na dość wierną adaptację - o oryginalnej Sarze Lund mógłbym powiedzieć to samo co Artemis: taka zwyczajna mysza, ale jednocześnie niesamowicie uparta, konkretna i mająca w sobie coś takiego, że się jej słucha i ufa. Za to ten jej partner to nawet fizycznie jest podobny do duńskiego odpowiednika, choć z tego, co widzę odmłodzono i wygładzono go co nieco.

    3.30 w nocy, powinienem iść spać. Ale nie da rady. Syndrom jeszcze jednego odcinka daje znać o sobie.

    OdpowiedzUsuń
  8. hmm, to jest zawsze problem z rimejkami, tym bardziej kryminałów... trudno się zdystansować, jak już wpadniesz w pewną historię (i jest to akurat wersja późniejsza). ja o wersji duńskiej przeczytałam dopiero po pilocie. niewykluczone, że mnie skusi (w ogóle to dzięki że piszesz!) - ale po skończeniu 1 sezonu. brytyjskie shameless skusiło i czeka (tu pozdro dla kolegi bucho:) - pewnie do drugiego sezonu wersji jankeskiej zdążę z brudnymi brytolami. ach te nerdowskie dylematy ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. *artu, the killing puscilo poki co tylko 5 epizodow wiec smialo bedzie pare minut na sesje;)
    *nie wiem czy dobrze jest ogladac obie wersje serialu. istnieje niebezpieczenstwo ze bedziemy znac rozwiazania fabularne, ktoras wersja bedziemy zniecheceni bo porownania beda nieuniknione. ale na pewno the killing to konkretna pozycja. osobiscie czekam na czerwiec i breaking bad;)

    OdpowiedzUsuń
  10. gdzies byl przeciek, ze w wersji jankeskiej jednak troche pozmieniali i bedzie inne zakonczenie. wiec obczaje - ale po finale wersji amc. breaking bad wciaz przede mna, nie wiem, kiedy podejme..

    OdpowiedzUsuń
  11. ogladalnosc spada z tygodnia na tydzien wiec pewnie na 1 sezonie sie skonczy...

    OdpowiedzUsuń
  12. The Killing moze skonczyc, jak Rubicon. Tyle, ze Rubicon i The Killing to jak mercedes i skoda. ;_) Obejrzyjcie Rubicon!

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze posty Fetyszystów