czwartek, 19 stycznia 2012

Autor: Rafał Donica

Sherlock Jr. (1924r.)

Od czasu do czasu zerkam sobie do TOP250 w serwisie IMDb, żeby zobaczyć co też nowego wpadło na listę najlepszych filmów wszech czasów. Każdy obraz, który znajdzie się choć przelotnie na tej liście, stanowi niemal 100% gwarancję wielkiego kina. Oczywiście zdarzają się też od tej reguły odstępstwa i „pomyłki”, choćby kilkudniowa obecność w TOP250 czwartego Indiany Jonesa... No więc tak sobie wszedłem kilka dni temu na tę listę znakomitości i widzę na miejscu 217 film „Sherlock Jr.” z 1924 roku, z Busterem Keatonem w roli głównej. A że akurat w kinach szaleje Robert Downey Jr. pod batutą Guya Ritchie, zaistniała doskonała okazja, by wyciągnąć z odmętów historii filmu to fantastyczne dziełko sprzed prawie 90 lat, które nawet dziś powoduje autentyczny opad szczęki…

Pomimo obecności Bustera Keatona, nie jest to komedia pełną gębą. „Sherlock Jr.” to jeden wielki popis akrobacji, kaskaderki, zręczności oraz niezwykłej wyobraźni i odwagi klasycznego komika. „Sherlock Jr.” to ogromny (pomimo krótkiego czasu seansu - 44minuty) zbiór scen-perełek, zarówno pod względem inscenizacyjnym, jak i realizacyjnym. Trudno nie zachwycić się sekwencją wejścia Keatona do filmu kinowego i tym, co dzieje się z nim podczas płynnych zmian scenerii. Zachwyca pomysłowość takich motywów, jak emocjonująca gra w bilard z ocierającym się o magię omijaniem bili numer 13. Zachwyca też ucieczka z chatki bandytów poprzez skok przez okno, z jednoczesnym przebraniem się za starą kobietę. Ale największe wrażenie robi jazda Bustera Keatona na motorze, tzn. na jego kierownicy, a szczególnie moment przejazdu przez tory przed pędzącą lokomotywą. Chcecie spektakularnych akcji, zapierających dech popisów kaskaderskich i dużej szczypty (śledzenie podejrzanego rządzi) humoru? Nie musicie iść do kina na „Sherlocka Holmesa”, wystarczy kliknąć play w oknie poniżej. Życzę udanego seansu, widzimy się za 45 minut ;)

2 komentarze:

  1. Znakomity film, jak większość niemych filmów Keatona. Na pewno warto sobie ten film przypomnieć, kiedy na ekranach kin można obejrzeć efekciarską wersję Ritchiego. Keaton nie korzystał z komputerowych efektów specjalnych, a mimo to udało mu się stworzyć wiele efektownych scen, które zachwycają nawet dzisiaj. Ja osobiście polecam "Rozkosze gościnności" z 1923 roku - obok "Generała" to chyba najlepszy film Keatona ;)

    http://www.youtube.com/watch?v=SxMBpZbwubU

    OdpowiedzUsuń
  2. A ludzie pod recenzją Ciuńka na stronie KMF piszą że Sherlock z Downeyem Jr. jest cyt: mało poważny:)
    hehe

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze posty Fetyszystów