Taki temat nie mógł długo czekać. Robert de Niro zaanonsował zainteresowanie projektem mierzącym się ze współczesnymi, finansowymi problemami, a szczególnie jednym problemem, który nosi imię i nazwisko - Bernard Madoff. Film lub mini serię (o tym jeszcze nie zdecydowano) wyprodukuje niezawodna HBO na podstawie książki „The Wizard of Lies: Bernie Madoff and the Death of Trust”.
Czy będzie to zemsta Hollywood na Madoffie? |
Temat jest świeży, aktualny i filmowo atrakcyjny. Po pierwsze, niechybnie czeka na nas kolejny kryzys finansowy, wszak spekulanci rozprostowują skrzydełka, które podziwiają zaślepieni ich urodą inwestorzy. Nadarzy się okazja, to i film będzie akuratny. A po drugie, sama postać Bernarda Madoffa i jego działań to materiał na świetny dramat, w którym osobista tragedia oszusta spotyka się z globalnym zasięgiem jego przekrętów. To właśnie powinien być „Wall Street 2”, a nie ta błachostka, którą ostatnio zaproponował Oliver Stone.
Dla przypomnienia, kim jest Madoff. To nowojorski Żyd, który nakręcił niezłą piramidę finansową. Osiągnąwszy sukces niczym Gordon Gekko, podjął się zadania swego życia - dzięki swemu niezaprzeczalnemu, wypracowanemu autorytetowi w dziedzinie inwestowania (był szefem NASDAQ, quasi giełda obok właściwej giełdy w NYC), zaprosił wiele różnych podmiotów do składania pieniędzy w jego funduszu, które to pieniądze miał z kolei inwestować dalej. I tak było. Firma A wpłaca 10 baniek (minimalny wkład). Firma B również wkłada 10 baniek. Gdy firma A postanawia jednak zabrać swoją kasę, to Madoff wypłacał kasę z konta, na którym leżały środki firmy B. Takich firm / osób prywatnych było setki. A teraz pomnóżcie te kwoty razy 3500 (trzy i pół tysiąca). Daje to 35 000 000 000. Trzydzieści pięć miliardów dolarów. Ta bańka musiała kiedyś wybuchnąć. A jak wybuchła, to pieniądze oczywiście przepadły (choć niektórzy z pewnością zarobili). I płacz, i zgrzyt zębami, i samobójstwa inwestorów. I światowy kryzys, bo kasę w funduszu lokowały znane banki (min. HSBC, BNP Paribas Fortis, Santander, Nordea, UniCredit/Pekao - tylko te znane z Polski), które z pewnością odbijają sobie teraz straconą kasę podbijając oprocentowanie kredytów. Dłuższe bio Madoffa znajdziecie na przykład tutaj, a ciekawy komentarz choćby na DwaGrosze.
Bardzo nie zbiednieją, ale po kieszeniach dostali. |
Ludzie kina również zostali poszkodowani. Choćby taki znany gdzieniegdzie Steven Spielberg, ale też i Kevin Bacon z żoną Kyrą Sedgwick, John Malkovich, John Belushi, Jeffrey Katzenberg (z DreamWorks), Eric Roth (scenarzysta choćby „Forresta Gumpa”) i pewnie wielu innych, bo lista ofiar liczona jest w setkach poszkodowanych.
A co robi obecnie 73-letni Bernie Madoff? Dostał wyrok 150 lat więzienia. W pierdlu podobno zdobył sobie szacunek współwięźniów. Czyżby stał się ich doradcą?
Zgadzacie się ze mną, że to odpowiedni materiał na dobry film?
Zgadzacie się ze mną, że to odpowiedni materiał na dobry film?
Największy przekręt wszech czasów? Owszem, nadaje się - takiego wałka nawet najlepszy scenarzysta by nie wymyślił, więc jak zwykle musiało napisać go życie :)
OdpowiedzUsuńByle tylko nie okazało się, że to poszkodowane przez los biedaczysko.
Wiadomo w ogóle kto konkretnie stoi za projektem?
nic nie wiadomo. to świeży news, na razie de Niro nabył prawa do ekranizacji literackiego materiału.
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że jest szansa na dobrą rolę de Niro, bo facet od wielu lat kręci się wokół beznadziejnych projektów.
De Niro nigdy nie bał się grać niesympatycznych i wrednych typów, więc jest szansa, że nie okaże się "poszkodowanym przez los biedaczyskiem". Na pewno jest to materiał na dobry film, a dla De Niro jest to szansa powrotu do I-szej ligi hollywoodzkich aktorów. Tylko że, skoro De Niro nabył prawa, to może interesuje go bardziej funkcja producenta, a nie aktora.
OdpowiedzUsuńprzy takim fizycznym podobieństwie do oryginału, ja bym nie zrezygnował :)
OdpowiedzUsuń@Albertino
OdpowiedzUsuńNajwiększy przekręt wszech czasów to to może nie jest (ZUS i OFE przebijają go o kilka długości), ale przekręt to niewątpliwy i jakże typowy. Cały system finansowy proponowany przez amerykański Departament Skarbu i Fed jest oparty na jednej idei: możliwe jest wytworzenie czegoś z niczego. Madoffa wsadzą za kratki. Wall Street mogłoby go spokojnie wychłostać, gdyby tylko była taka możliwość. Koleżka zostanie okryty hańbą na wieki. Jednak w tym samym czasie ludzie tacy jak Bush, Bernanke, Paulson, Obama i całą reszta nadal unoszą się na fali, chociaż ich piramida jest dużo większa i dużo bardziej skandaliczna.