Nie macie czasem dość przewidywalności i wałkowanego schematu w amerykańskich horrorach? A dokładniej mówiąc w slasherach? Ja osobiście nie (Arte w poście niżej też chyba nie:) ) Tę powtarzalność uważam za niezwykle urokliwą i poniekąd obowiązkową w tego rodzaju kinie. Rozumiem natomiast tych, których rzecz ta drażni. Cenię sobie jednakoż odstępstwa od wypracowanego z końcem lat siedemdziesiątych szablonu. A wszelkie modyfikacje, pastisze i żarty przyjmuję z uśmiechem na ustach. Dlatego też, jestem ogromnym fanem już-nie-trylogii "Scream" i temu podobnych. Z ogromną radością przyjąłem fakt produkcji filmu, który bierze się za rogi z rdzennym amerykańskim slasher-movie. Tytuł tegoż to Tucker And Dale Vs Evil.
Chwila niepokoju minęła już po pierwszych minutach seansu. Nie, to nie będzie film z humorem a la Scary Movie. Za to należą się Eli Craigowi (reżyserowi) wielkie brawa, jak i - jak się później okazało - za całą tę niezwykle wesołą, kanadyjską produkcję. Rzecz dzieje się na jakiejś pipidówie, z dala od miejskiego chaosu, w dzikich lasach. Amerykańskich rzecz jasna. Grupa mocno napalonych seksualnie młodzieńców, z grupką równie chętnych dziewcząt zatrzymuje się w celu delektowania się pięknem natury. Na swej drodze spotykają dwóch spoconych, niezbyt urodziwych wieśniaków. I się zaczyna. Właśnie. Role w tym wypadku się odwracają. To wieśniaki, co by o nich nie mówić, okazują się osobami dobrodusznymi, uczynnymi i szczerze pomocnymi, a młodzież... wciąż jest okrutnie głupia. Zaczyna się przednia zabawa w darcie łacha ze schematów amerykańskich slasherów. Wciąż przelewają sie hektolitry krwi, scenarzyści starają się by dekapitacje były pomysłowe, a warstwa techniczna jest bardzo ok. Krótko mówiąc nie ma lipy. Nie dość tego, kulejące w takich wypadkach aktorstwo, jest zaskakująco wiarygodne i rzetelne. Żarty są bardzo celne, pomysłowe i świeże. Tylko trochę mało cycków. Liczę, że w sequelu (musi być!) ta niedoróbka zostanie naprawiona.
bomba! Już świetna była zeszłoroczna "Pirania", ale to wygląda jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńKapitalny film o sile stereotypów i ich wpływie na nasze postrzeganie rzeczywistości. Inteligentne i wyjątkowo zabawne spojrzenie na historię z cyklu "grupa studentów jedzie do domku w lesie". Twórcy kapitalnie też bawią się perspektywą i pokazują, co się dzieje, kiedy człowieka za bardzo ponosi wyobraźnia i za szybko dochodzi do konkretnych konkluzji. Oby więcej takich komedii!
OdpowiedzUsuńA żeby było zabawniej - mimo szeregu pozytywnych recenzji i zachwytów festiwalowych widowni, film od razu trafił na DVD, kiedy to takie koszmary jak "The Roommate" czy kolejne potworne remake-abominacje straszą w kinach... i zarabiają pieniądze.
O ile pamiętam Karol, chyba kiedyś Twój link zachęcił mnie do obejrzenia tego filmu. Jednak siłę przebicia masz... I w sumie Ty powinieneś o nim napisać... :)
OdpowiedzUsuńŻonglerka stereotypami z jaką mamy tu do czynienia nie może wpłynąć na całokształt filmu. Ok, pomysł jest fajny ale samo wykonanie jest słabe, film odwraca role z którymi mamy do czynienia w klasycznych slasherach ale poziomem od nich nie odstaje (nowe slashery). Kolejna durna komedia z nie wykorzystanym potencjałem. Sam pomysł to trochę za mało.
OdpowiedzUsuńŚwietna zabawa konwencją slashera. Zabawny, nieprzewidywalny i oryginalny film. Dzięki za przybliżenie mi tego tytułu ;) Naprawdę warto było obejrzeć tą zacną krwawą komedię!
OdpowiedzUsuń