W sieci zadebiutowała właśnie zajawka „Mission: Impossible - Ghost Protocol” i daje się słyszeć głosy, jakoby był to pretendent do tytułu najlepszego trailera roku (np. wg wp.pl). Według tego, co widać na rzeczonym trailerze, zapowiada się znakomity film. Patrząc jednak na ten zachwycający popis montażystów i dźwiękowców chłodnym okiem, nie można zapominać o tym, że wszystkie części „Mission: Impossible” na zajawkach prezentowały się bardzo dobrze, ale nie wszystkie okazywały się w efekcie bardzo dobrymi filmami – patrz „M:I 2”…
Trailer „Mission: Impossible - Ghost Protocol” zapowiada masę spektakularnych akcji, na czele ze wspinaczką po najwyższym budynku świata - wieżowcu Burj Dubai. Ale, jak pokazuje co jakiś czas okrutna rzeczywistość, to, że na reklamie widać wgniatające w fotel, zapierające dech w piersiach migawki strzelanin, pościgów i wybuchów, nie zawsze przekłada się na to samo w gotowym filmie. Przytoczę tu mój ulubiony przykład rozstrzału jakościowego między trailerem a filmem: niesławny „Transformers: Revenge of The Fallen". Czy więc zjawiskowość i dynamika scen akcji oraz ułańska fantazja twórców widoczna na króciutkich (acz niezwykle widowiskowych) ujęciach w trailerze „Mission: Impossible – Ghost Protocol”, nie zniknie podczas seansu kinowego, gdy zobaczymy wszystko w pełnej krasie? Czy obecny w zajawce power, wspomagany energetycznym kawałkiem „Won't Back Down” Eminema, nie pryśnie w kinie jak bańka mydlana? O tym przekonamy się dopiero w grudniu. Mając jednak na uwadze fakt, że reżyserem „M:I
Korzystając z okazji zapraszam do spojrzenia na dotychczasową trylogię „M:I” z przymrużeniem oka, w artykule „50 prawd objawionych przez Mission: Impossible” mojego autorstwa: http://www.film.org.pl/prace/50_prawd_mission_impossible.html
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Mam nowego boga ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie fajne, ale szału nie ma. Natomiast sam film MUSI być hitem, bo to właściwie jest być albo nie być dla Cruise'a w ekstralidze najlepiej opłacanych aktorów (sory, że o kasie, ale w przypadku takiego filmu to logiczne).
OdpowiedzUsuńMnie przy tym projekcie najbardziej zdumiewa to, że reżyserie powierzono Bradowi Birdowi. Ok, animacje nakręcił znakomite, ale na polu filmów fabularnych to przecież żółtodziób (co w końcu z tym 1906?). A speców od efekciarskiego, letniego kina akcji jest w Hollywood cała masa.
OdpowiedzUsuńA sam film? Ze zwiastuna wyraźnie wynika, że będzie to standardowy wakacyjny blockbuster, nie dający żadnych szans twórcom na odznaczenie się czymś indywidualnym lub oryginalnym. Tym bardziej dziwi mnie obecność Birda..
To fakt, że seria "M:I" nie za bardzo pozwala reżyserom na złożenie pod tytułem kolejnej części swojego autorskiego podpisu, ale to wina Cruise'a, któremu nie dość, że jest zawsze sam jeden na plakacie, to jeszcze się we wszystko wtrąca podczas produkcji. Jednakże w kolejnych częściach mimo wszystko daje się wyczuć rękę De Palmy, Woo czy J.J. Abramsa, więc coś tam od siebie jednak reżyserzy dają radę do serii MI przemycić. Co do czwartej części, fajnie, że dostał ją Brad Bird, który sprawdził się już w animowanym "action-movie" ("Stalowy gigant", "Iniemamocni"), więc ciekaw jestem co pokaże w filmie aktorskim. Przypomnę jednocześnie, że debiutanci ostatnimi laty oczarowali nas takimi niespodziankami jak "Świt żywych trupów" (Snyder), "Dystrykt 9" (Blomkamp), "M:I 3" (Abrams) czy choćby "The Punisher" (Hensleigh).
OdpowiedzUsuńE tam, same sterylne pierdoły :) I tak wiadomo, że "Ironclad" wymiecie wszystkie tegoroczne premiery - tam jest dopiero prawdziwa mission impossible: 20 chłopa broni zamku przed atakiem Jana bez Ziemi:
OdpowiedzUsuńhttp://i46.tinypic.com/2eyw1eg.jpg
Blood will run, a nie jakieś MS:III dla pokemonów :) :)